"Narodzinom Kościoła towarzyszyły nadprzyrodzone znaki: potężny szum z nieba przyciągający uwagę tysięcy osób zgromadzonych na święto w Jerozolimie, języki ognia rozdzielające się, by spocząć na każdym ze zgromadzonych w wieczerniku i mówienie obcymi językami, których mówiący nie znali w sposób naturalny. Wszystko to było czymś świętym i nadprzyrodzonym, jednak osoby postrzegające świat w naturalny sposób, nie dostrzegły w tym nic świętego. Wręcz przeciwnie – część zgromadzonych świadków drwiła mówiąc, że z pewnością ci ludzie są pijani. Widzimy więc scenę, w której rodzi się kościół. Z jednej strony mamy nadprzyrodzoną obecność Boga przejawiającą się w niezwykły sposób a z drugiej strony drwiny osób cielesnych. Co jest ciekawe, dzisiaj mamy do czynienia z tym samym problemem. Tam gdzie przejawia się Duch Święty, pojawiają się również głosy tych, którzy nie są w stanie tego rozpoznać ani zrozumieć. Zaczynają więc drwić z tego, przeciwstawiać się, lub zwalczać. Obecnie możemy usłyszeć o różnych nurtach chrześcijańskich, jednak jeśli przyjrzymy się Biblii dostrzeżemy fakt, że Biblia nie oferuje różnych form Ewangelii do wyboru.
Pierwszy kościół był pełen mocy. Można powiedzieć, że był charyzmatyczny w pozytywnym sensie. Ponadto, według zamierzenia Bożego, kościół nigdy nie miał tej mocy stracić. W Biblii nie znajdujemy instrukcji, jak mamy radzić sobie bez obecności Ducha Świętego, a Bóg nadal chce żebyśmy kierowali się tym, co znajduje się w Jego Słowie. Żaden plan awaryjny nie został nam przekazany. Przez wieki różnego rodzaju organizacje kościelne nauczyły się walczyć o przetrwanie naturalnymi sposobami, tracąc w ten sposób pierwotne korzenie chrześcijaństwa. Jednak gdy przyjrzymy się tym niezwykłym narodzinom kościoła, zderzymy się z pewnymi faktami, które trzeba albo przyjąć albo odrzucić. Gdy je przyjmujemy, stajemy się wierzącymi w sensie nowotestamentowym. Gdy je odrzucamy, jako nieaktualne na dzisiaj lub aktualne „inaczej”, zamiast być osobami wierzącymi w Pismo i praktykującymi je, stajemy się wyznawcami i praktykami pewnej teorii na temat Pisma". Leszek Korzeniecki