Sam o sobie:
Urodziłem się w roku, gdy dokonał się podbój księżyca przez człowieka. To, co wydawało się niemożliwe, w tamtym czasie nabrało realnych kształtów. Pojawiła się myśl, że człowiek może wszystko. Może zdobyć innne planety. Każda przeszkoda, która ogranicza człowieka dzisiaj, jutro zostanie przez niego pokonana! Czy rzeczywiście tak jest?
Już jako młody chłopak zauważyłem, że istnieje problem, którego żaden człowiek nie jest w stanie pokonać ani dziś, ani jutro. To grzech, siejący spustoszenie, zniechęcenie i myśli o bezsensie życia. Moje starania, aby to zmienić, za każdym razem kończyły się klęską.
Mocne postanowienia poprawy, które wielokrotnie czyniłem, miały bardzo krótkotrwałą moc. Grzech panował.
W takim momencie w 1986r do mych drzwi zapukał Jezus.
- Zaprosisz mnie do swego życia? – zapytał. – Jeśli uczynisz mnie Panem twego życia, Ja zniszczę grzech, a ty wyjdziesz na wolność. Idziesz za mną?
- Tak, - odpowiedziałem – potrzebuję Cię. Oddaję ci moje życie: pragnienia, motywacje, plany, no i … grzech. Od dziś nie ja, ale Ty decydujesz o moim życiu.
Tak wkroczyłem na drogę Dziecka Bożego (J 1,12). Warto było!
Dziś jestem dojrzałym mężczyzną. Od 1991 roku w związku małżeńskim z żoną Urszulą. Mamy dwoje dorosłych dzieci: syna Michała i córkę Oliwię. Od kilku lat pełnię służbę pastora kościoła. Studiowałem w Warszawskim Seminarium Teologicznym. Jestem w miejscu, w którym nigdy bym siebie nie postawił. Jednak Jego wola była inna. Dlatego przyjmuję ją i chcę Jemu służyć, służąc innym.
Dziś wierzę, że każdy problem można rozwiązać … w Nim. Wyznaję, że cokolwiek dzieje się wokół mnie – z Jego inicjatywy, jest dobre. Ciągle dostrzegam Jego działanie. I co najważniejsze, grzech został pokonany! Dziękuję ci Jezu – Warto było!
„Bo jeśli własnymi ustami powiesz innym, że Jezus Chrystus jest twoim Panem i w sercu uwierzysz, że Bóg zbudził go z martwych, zostaniesz zbawiony. Człowiek dostępuje bowiem pojednania z Bogiem, gdy wierzy całym sercem, a ustami potwierdza swe zbawienie, ogłaszając to innym ludziom.”
(Rz 10,9-10)
PS: Do dziś człowiek nie odwiedził żadnej planety…